Kon’nichiwa czyli ‘dzień dobry’. Tak dobry, jak atrakcje przygotowane dla uczestników naszych półkolonii w ramach tygodnia japońskiego. Działo się sporo: od kaligrafowania własnych imion, aż po pojedynki sumo, w których zawodnikami były – a jakże – roboty.
n
Prawdopodobnie najbardziej wzruszającym momentem tego tygodnia półkolonii z Planetą Robotów był ten, w którym jedna z uczestniczek naszych zajęć w Warszawie, Japonka o imieniu Yulitka odwiedziła nas ubrana w tradycyjne kimono i z pasją opowiadała o kulturze swojego rodzinnego kraju. Ale i w innych miastach nie zabrakło niezwykłych spotkań i opowieści.
nn
Poznawanie japońskiej kultury zaczynaliśmy od… przysłów, które mieszkańcy Kraju Kwitnącej Wiśni często ubierają w piękne, bardzo krótkie wiersze haiku. Snując opowieści skupiliśmy się jednak na tym, co młodszych uczestników półkolonii interesowało najbardziej; Japonia to też kraj mangi i anime, czyli tradycyjnego komiksu oraz charakterystycznego sposobu animowania filmów. Na samych opowieściach oczywiście nie skończyliśmy i wszyscy wrócili do domów ze swoimi imionami kaligrafowanymi po japońsku oraz w zrobionych z papieru nakryć głowy.
n
Ale: wróćmy do robotów, bo to one są głównym tematem naszych zainteresowań. Japończycy mają do nich słabość; wystarczy wspomnieć historię Transformersów, która zaczęła się w roku 1980, gdy japońska firma Takara wprowadziła na rynek zabawki Diaclone, z czasem rozwijane w zmiennokształtne „Car Robots”. Dopiero w 1983 sprzedała ona prawa do tego konceptu amerykanom, którzy przemianowali je na Transformersy. Drugim elementem naszej opowieści, do którego Japończycy również mają słabość, jest sumo – tradycyjne walki prowadzone przez bardzo masywnych mężczyzn. Oba te wątki w ramach półkolonii połączyliśmy w jeden konkurs, w którym budowaliśmy masywne pojazdy, które następnie rywalizowały ze sobą na ringu, przepychając się nawzajem za linię. Tak wyglądały nasze sumo walki robotów.
n
Mnóstwo śmiechu przyniosła wszystkich drużynowa zabawa w przenoszenie pałeczkami do sushi klocków LEGO. Ta naprawdę jest trudne – też dla naszych instruktorów; dzieci poradziły sobie z tym o wiele lepiej. Budowaliśmy złożone konstrukcje, składaliśmy origami, poruszaliśmy się w świecie samurajów, Godzilli i kendo. Mówiąc ogólnie: zabawa była świetna!
n