Poprzedni artykuł zwrócił uwagę na to, że we Wszechświecie znaczymy tyle co nic. Wszystko za sprawą zdjęcia „Błękitna kropka”. Dziś pozwolimy sobie napisać o tym, czy będziemy w ogóle w stanie przetrwać na naszej planecie jeszcze tysiące lat.
nn
W 1947 roku zespół naukowców z uniwersytetu w Chicago stworzył zegar zagłady. Północ oznacza na tym zegarze katastrofę ludzkości, a wskazówki zawsze pokazują do niej odpowiednią ilość minut, w zależności w jakim miejscu jest obecnie ludzkość. Zegar zdobi każdą okładkę czasopisma naukowego Bulletin of Atomic Scientists.
n
W 2018 roku wskazówki te znajdowały się 2 minuty przed północą, obecnie, w tegorocznym wydaniu, jest to już minuta i 40 sekund. Najdalej od północy, bo aż siedemnaście minut, zegar był w 1991 roku, kiedy podpisano pierwsze porozumienie START pomiędzy USA a ZSRR, które zakładało redukcję zbrojeń strategicznych. Zegar oczywiście ma wymiar symboliczny. Żaden z naukowców nie przewiduje przecież naszej przyszłości co do sekundy, lecz w obecnej dobie nie trzeba tej przyszłości przewidywać, by wiedzieć, że do tej zagłady zmierzamy i to w zawrotnym tempie. Warto jednak zadać sobie pytanie, czy takie zegarowe przesłanki mają charakter alarmistyczny, czy realistyczny?
nn
Nawet jeśli te ostrzeżenia nie są prawdziwe, to nic nie szkodzi nam, aby poczuć się bardziej odpowiedzialnymi za nasze losy. Niektórzy nawet nie wiedzą, że ogromne kawałki lodu topnieją w zatrważającym tempie, a są jeszcze inni, którzy nie widzą żadnego problemu z wycinką lasów na rzecz nowych dróg, stacji benzynowych czy galerii handlowych. Topnienie lodu na Arktyce i Antarktydzie sprawia, że odbijanych jest mniej promieni słonecznych, przez co temperatura planety robi się gorętsza. Może to doprowadzić do wymarcia lasów tropikalnych, a co za tym idzie, zwiększy się poziom dwutlenku węgla w atmosferze.
nn
Pojawia się pytanie, czy skoro jest tyle do zrobienia tu, na Ziemi, to jaki sens ma
n
w ogóle wyruszanie w kosmos, jeśli kosztuje to tyle pieniędzy? Otóż ma sens. Pierwsze wyprawy w kosmos pokazały nam, że nie jest to rzecz niemożliwa i bezsensowna. Kosmos jest wszystkim, co nas otacza i pozbawione sensu byłoby nieodkrywanie go. Wszystkie misje z wysyłaniem sond, tak zwane misje automatyczne, są bardzo ważne, ale nie tak ekscytujące jak misje załogowe, a te są bardzo kosztowne i długotrwałe. Strata sondy jest stratą bolesną, ale nie tak dużą jak strata ludzi w kosmosie na trasach przez nich niesprawdzonych. Obecne plany wdrożenia człowieka w życie kosmiczne zakładają utworzenie bazy na Księżycu i pierwszej załogowej misji na Marsa. Ludzki gatunek nie przetrwa na Ziemi, a więc musimy wysłać go w kosmos. Zeszłoroczna misja Inspiration pokazała, że czwórka osób, które są tylko w minimalnym stopniu wyszkolone i nie są w ogóle astronautami, jest w stanie spędzić kilka dni na orbicie i bezpiecznie wrócić na ziemię. Rakieta, którą polecieli, była w pełni zautomatyzowana, więc nie musieli ingerować w jej pracę. Był to pierwszy w historii kosmiczny lot bez żadnego wyszkolonego astronauty. To pokazuje, że turystyczne wyprawy w kosmos są możliwe.
nn
Największym póki co celem, jeśli chodzi o zasiedlenie ludzkości jest Mars. Otrzymuje on o połowę mniej niż Ziemia energii słonecznej. Dotarcie dalej, na przykład do księżyców odległych gwiazd, jest obecnie nierealne, ale nauka i postęp technologiczny stale idą do przodu. Nie zdarzyło się jeszcze tak, że zatrzymaliśmy się w naszym rozwoju i być może za parę setek lat dotrzemy najpierw do księżyców Jowisza czy Saturna, a potem do innego układu gwiazdowego. Najbardziej opłacalne wydaje się doścignięcie gwiazdy Proxima b, która należy do układu Alfa Centauri. Według badań, gwiazda może być podobna do Ziemi. Jest najbliżej znaną planetą poza słoneczną i krąży wokół Proxima Centauri, czerwonego karła, znacznie słabszego i chłodniejszego od naszego Słońca.
Proxima Centauri znajduje się od Ziemi w odległości około 4,5 lat świetlnych, czyli około 40 bilionów kilometrów. Proxima Centauri stanowi układ potrójny z Alfa Centauri, która jest wielokrotną gwiazdą, to znaczy przebywa w niedalekiej odległości od innych gwiazd. Znajduje się w gwiazdozbiorze Centaura. Przy obecnym postępie, dotarcie do innych gwiazd mogłoby nam zająć parę milionów lat, a zatem potrzebujemy więc lepszego wyrzutu rakiety niż ten, który obecnie posiadamy i tak dużego zapasu paliwa, że byłby on równy połowie masy wszystkich galaktyk. Możemy natomiast wysłać tam sondę, co zakłada program Breakthrough Starshot, którego wynalazcami są Stephen Hawking, Yuri Milner i założyciel facebooka, Mark Zuckerberg. Program ten może przynieść kolosalne zmiany dla ludzkości, ale to dopiero w ciągu setek lat. Obecnie poruszamy się przy prędkości 0,05% światła, a żeby projekt ten miał jakikolwiek sens, musielibyśmy osiągnąć prędkość 20% światła i dotrzeć na Proximę w ciągu około 30 lat.
nn
Chcemy wierzyć w to, że naprawdę uda nam się skolonizować kosmos. Aby jednak miało to szansę, musimy zadbać o naszą planetę już teraz. Być może na Proxima b istnieje życie, ale może już dawno przestało istnieć, a my po prostu tego nie wiemy. Nie mamy co do niczego pewności i nie możemy brać wszystkiego za pewnik, bo życie na ziemi to serio wyróżnienie, które powinniśmy w końcu docenić. W każdym razie, jeśli zadbamy o planetę, mamy szansę żyć na niej jeszcze miliony lat.
n
Weronika Kasprzyk